Różne | 2004-03-15 |
Czy absurdalnie brzmiąca nazwa (istniejąca naprawdę) Biuro obsługi szkód komunikacyjnych jest poprawnie skonstruowana? Czy szkodę można obsługiwać? | |
Określenie biuro obsługi szkód brzmi może absurdalnie, jeśli wziąć pod uwagę logikę, ale z tą w języku jest różnie. Jeden z wybitniejszych polskich językoznawców, Jan Rozwadowski, pisał przed pięćdziesięciu laty: «Język nie jest, ogółem biorąc, wytworem logicznego myślenia, tylko myśli psychologicznej i życia uczuciowego. Wynikiem tego jest, że co krok spotykamy sprzeczność między ścisłą logiką a tworami językowymi, jeżelibyśmy je chcieli przez szkła logiki rozpatrywać» (J. Rozwadowski: O zjawiskach i rozwoju języka. Wydanie 2 pomnożone. Kraków 1950, s. 44). Przykładów „nielogiczności” w języku znajdziemy niemało, por. wieści nie chodzą, bo nie mają nóg; jest harcerski zlot, a harcerze przecież się schodzą lub zjeżdżają na swoje spotkania, a nie zlatują się; podobnie na turystyczne złazy nikt się nie złazi; ręcznikiem wyciera się i nogi, i ręce, i twarz, i szyję, chociaż logicznie rzecz biorąc, należałoby się przy wycieraniu ręcznikiem ograniczyć do rąk; schodzimy po schodach, które służą wszak i do wchodzenia itd. Wróćmy jednak do omawianego przykładu. Nazwa ta jest analogiczna do innych realizujących schemat biuro + rzeczownik w dopełniaczu, brzmiących mniej absurdalnie: biuro obsługi klienta, biuro podróży, biuro usług itp., ponieważ obsługuje się nie tylko ludzi, ale także urządzenia, maszyny. Informacja przekazywana dzięki nazwie Biuro obsługi szkód komunikacyjnych jest czytelna, można zatem taką nazwę zaakceptować. Konstrukcja utrwalona w języku, jeśli spełnia swa rolę informacyjną, utrzyma się. Co przemawia za nią? Jest skrótem znacznie mniej ekonomicznego wyrażenia: obsługa klientów, którzy doznali szkód z powodu kolizji komunikacyjnej lub podobnego. Jest wyrazista znaczeniowo, bo pojawia się w miejscu, w którym nabiera jednoznaczności informacyjnej. Wobec niezwykle modnego wzorowania się na konstrukcjach angielskich może się pojawić np. ;-) ! kraksa serwis, bo jeszcze poręczniejsze - to dopiero byłaby groza! Zostańmy raczej przy własnych – polskich – nielogicznościach. Tak naprawdę rozwoju języka nie mierzy się logiką procesu, chociaż ten rozwój ma swoje logiczne prawa i logiczne uzasadnienie. Aldona Skudrzyk |
Różne | 2004-02-17 |
Jak nazwać dekadę, w której żyjemy obecnie? Mówi się lata 50-te, 60-te, a czy teraz są lata zerowe, a następne będą dziesiąte, czy stosujemy tylko od lat 30-tych? Zatem jak nazwiemy te od 0-19 danego wieku? | |
Nie wszystkie elementy rzeczywistości i zjawiska mają syntetyczne nazwy. Polszczyzna nie wykształciła żadnej nazwy także na początkowe lata stulecia. Lat tych nie nazywa się również dziesiątymi analogicznie do 20., 30., 40., 50. czy 60. (proszę zauważyć, że taka właśnie jest poprawna pisownia lat!), stosuje się jedynie określenia typu początek / pierwsza dekada / pierwsze dziesięciolecie wieku. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2006-01-21 |
Co to jest stygmatyzacja? | |
Jedynie Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny pod. red. H. Zgółkowej odnotowuje slowo stygmatyzacja. Stygmatyzacja pochodzi od stygmatu i oznacza uznawanie czegoś za zło, za hańbę, ostre surowe potepienie kogoś lub czegoś, zwykle publiczne. Wyrazy bliskoznaczne to potepienie, piętnowanie. Alicja Podstolec |
Wyrazy obce | 2006-01-21 |
Jak należy pisać i odmieniać słowo stygma (od stygmatyzacji) w liczbie pojedynczej i mnogiej? | |
W polszczyźnie nie istnieje słowo stygma. Polską formą tego, pochodzącego z greki, wyrazu jest słowo stygmat. W liczbie pojedynczej występuje ono jako wyrażenie książkowe i oznacza ‘znamię, piętno’. Odmienia się wtedy następująco: M. stygmat, D. stygmatu, C. stygmatowi, B. stygmat, N. stygmatem, Ms. stygmacie. W liczbie mnogiej stygmaty oznaczają ‘ślady uważane za odbicie ran Chrystusa, pojawiające się w stanie ekstazy religijnej, w związku z przeżywaniem męki Chrystusa’. Odmiana wygląda wtedy następująco: M. stygmaty, D. stygmatów, C. stygmatom, B. stygmaty, N. stygmatami, Ms. stygmatach. Alicja Podstolec |
Wyrazy obce | 2006-01-13 |
Dzień dobry- pracuję w biurze podróży. W hotelach o wyższym standarcie mamy pokoje typu Suite. Teraz mam pytanie, jak utworzyć Dop.l.mn.: suitów, suit czy jeszcze inaczej?? Bardzo proszę o poradę. Z góry dziękuję! | |
Przede wszystkim hotele mogą być jedynie hotelami o wyższym standardzie, rzeczownik standard zawiera bowiem głoskę d, nie zaś t, która pojawia się jedynie w wymowie tego wyrazu (wymawiamy standard z końcowym ubezdźwięcznieniem d > t). W odmianie mamy zatem: lp. M. standard, D. standardu, C. standardowi, B. standard, N. standardem, Ms. standardzie; lm. M. standardy, D. standardów, C. standardom, B. standardy, N. standardami, Ms. standardach. W oryginale, czyli języku francuskim, suite jest to wyraz rodzaju żeńskiego, w polszczyźnie jednak obserwujemy upowszechnienie się męskiego wzorca odmiany tego obcego rzeczownika. Polszczyzna zresztą nie przejęła omawianego rzeczownika z języka francuskiego, lecz z angielszczyzny, gdzie jedno z jego znaczeń to ‘ciąg połączonych pokojów używany jako całość mieszkalna’ (‘a series of connected rooms used as a living unit’ - The American Heritage Dictionary of the English Language). O odmianie nazwy suite według deklinacji męskiej świadczy wiele (około 200) przykładów pochodzących z internetowych stron biur podróży, np. krakowski hotel zaprasza do rezerwacji nowocześnie wyposażonych, eleganckich pokoi jedno i dwuosobowych oraz suitów (hotelsystem.w.polsce.com), pokoje: 48 suitów i 2 wille (www.konsorcjum.com.pl), całość luksusowego kompleksu składa się z pokoi hotelowych oraz suitów z własną sauna i jacuzzi (www.travelplanet.pl), zakwaterowanie: 171 pokoi standardowych, w tym 6 suitów (www.wakacje.pl), Junior-Suite: duży dwuosobowy pokój z częścią salonową oraz z łazienką. Suite: pokój dzienny z jedną albo z kilkoma oddzielnymi sypialniami i łazienką (www.scanholiday.com.pl), Family Suite: pokoje typu apartament składające się z pokoju dziennego z łóżkiem małżeńskim oraz z oddzielonego przesuwnymi drewnianymi drzwiami pomieszczenia z łóżkiem piętrowym (www.slowacja.pl). Obecne - i Pani wszak nieobce - wahania związane z odmianą tego wyrazu są typowym objawem towarzyszącym asymilacji wyrazów obcych do polskiego systemu fleksyjnego. Badacze już w dawniejszych zapożyczeniach obserwowali brak stabilizacji w zakresie rodzaju gramatycznego. Rzeczowniki zapożyczone z języka francuskiego, takie jak np. arkada, broszura, elita, antresola, suita i in. w macierzystym języku maja końcówkę -e, która nie jest wymawiana, na gruncie polskim zaś w M. lp. otrzymały końcówkę -a i zostały zaliczone do deklinacji żeńskiej, gdyby bowiem nieme -e pominięto, wymienione rzeczowniki - jako zakończone na spółgłoskę - zaczęto by odmieniać według deklinacji męskiej (por. np. H. Rybicka Losy wyrazów obcych w polszczyźnie, Warszawa 1976, s. 77, 81). Zmiana rodzaju z żeńskiego na męski w przypadku „pokojowego” znaczenia wyrazu suite ma prawdopodobnie dwie przyczyny: pierwszą jest wpływ wyrazów bliskoznacznych rodzaju męskiego oznaczających pomieszczenia, takich jak pokój, apartament, gabinet, druga natomiast może być potrzeba odróżnienia rodzajowego od zapożyczonego wcześniej wyrazu suita (rodzaj żeński) w znaczeniu muzycznym. Jeśli nowo zapożyczony wyraz będzie często używany, to można przypuszczać, że z czasem końcowe -e zaniknie także i w pisowni w mianowniku liczby pojedynczej, dzięki czemu powstanie forma suit, którą będzie już łatwo zaklasyfikować jako rzeczownik o męskim typie odmiany z formami: lp. M. suite (suit), D. suitu, C. suitowi, B. suite (suit), N. suitem, Ms. suicie; lm. M. suity, D. suitów, C. suitom, B. suity, N. suitami, Ms. suitach. W związku z tym śmiało można mówić np. tak: Zakwateruję Pana w wygodnym suicie. Czy jest Pan zadowolony z tego suitu? Nie mamy już żadnych wolnych suitów. Powyższe przykłady ze stron internetowych biur podróży zmuszają na koniec do podniesienia jeszcze jednej kwestii, tym razem ortograficznej - na gruncie polskim nie ma potrzeby stosowania wielkich liter w nazwach typów pokoi, poprawna pisownia zatem to suite junior suite, family suite. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2006-01-11 |
Czy terminy komputerowe: myszka, ikona, wirus i in. traktować jako neosemantyzmy czy zapożyczenia? | |
W języku polskim wyróżniamy: a) zapożyczenia właściwe (leksykalne), w których jednocześnie forma i znaczenie wyrazu obcego pochodzenia jest przenoszona do leksykonu języka polskiego, por. monitor, tuner, tower, driver, komputer, dżojstik, serwer; b) zapożyczenia znaczeniowe (neosemantyzmy), kiedy obecna w języku polskim forma zyskuje nowe pochodzące z obcego języka znaczenie, por. myszka, ikona, edytor, pilot, wirus, zainfekować, sterować; c) zapożyczenia strukturalne (kalki językowe), czyli wyrazy utworzone na wzór obcojęzycznych za pomocą polskich morfemów, por. komunikator, tekstor, surfingowiec. Najprostszą zatem metodą wzbogacania zasobów leksykalnych bez mnożenia form jest neosemantyzacja, z którą w równej mierze, co z pożyczkami właściwymi mamy do czynienia w szczególności w zakresie słownictwa komputerowego. Poza tym wyrazy, o których mowa w pytaniu, i tak są już neosemantyzmami w języku angielskim. Iwona Loewe |
Wyrazy obce | 2005-12-09 |
Czy słowa takie jak: lajtowo, chajtać się, szpilać, używane przez osoby młode, będące moimi rówieśnikami, można uznać za zapożyczenia? | |
Formy te można oczywiście uznać za zapożyczenia, powstały bowiem z wyrazów zapożyczonych za pomocą polskich morfemów, przyrostków fleksyjnych i słowotwórczych. Tego typu zapożyczenia nazywa się zapożyczeniami morfemowymi w przeciwieństwie do zapożyczeń leksykalnych, czyli do przyswojonych całych wyrazów (typu tenis, futbol, robot, komputer). Katarzyna Wyrwas Wymienione wyrazy, które należą do języka środowiskowego, młodzieżowego, pochodzą od wyrazów zapożyczonych (co do lajtowo i szpilać nie mam wątpliwości, o trzecim nie wiem, ale pewnie także). Lajtowo to przysłówek, który powstał już na gruncie polskiego systemu językowego, według jego zasad i stanowi dowód przyswojenia wyrazu angielskiego. Oba czasowniki obce zostały przyswojone w znany polszczyźnie sposób. Aldona Skudrzyk |
Wyrazy obce | 2005-12-07 |
Czy można tworzyć wyłącznie angielskie nazwy stanowisk? | |
W Polsce powinniśmy się posługiwać językiem polskim, jest to nasz język urzędowy obowiązujący na terenie całego kraju. Tymczasem zagraniczne firmy działające na polskim rynku odtwarzają u nas wraz z oddziałami także własną strukturę stanowisk i własną nomenklaturę, np. Quality Manager, Area Manager, Sales Area Manager i inne. Uważam, że nazwy te powinny być przekładane na język polski lub też powinno się stosować podwójne nazewnictwo, zwłaszcza że w urzędowej Klasyfikacji zawodów i specjalności zarejestrowany jest np. zawód przedstawiciela handlowego (przedstawiciela regionalnego) i wiele innych nazw zawodów nowych. Przewodniczący Rady Języka Polskiego, Prof. Andrzej Markowski, wypowiedział się na temat obcojęzycznych nazw stanowisk w umowach o pracę tymi słowy: „(…) wyrażam opinię, że w umowach o pracę sporządzonych w języku polskim nazwy stanowisk pracowniczych powinny być podawane w języku polskim, jeżeli dane stanowisko ma polską nazwę (a tak się dzieje w zdecydowanej większości wypadków). Moim zdaniem nie jest dopuszczalne stosowanie nazw angielskich, jeśli nazwy polskie dokładnie im odpowiadają. Sądzę, że tak właśnie jest w podanych przez Panią przykładach. Gdyby pracodawca obstawał przy wersji angielskiej, powinien wskazać takie różnice semantyczne między określeniem angielskim a polskim, które uniemożliwiają utożsamianie desygnatu obu tych nazw. Nie wykluczam, oczywiście, sytuacji, w której jakieś stanowisko może nie mieć polskiej nazwy, bo dotąd w Polsce nie występowało, są to jednak, wedle mojego oglądu, sytuacje rzadkie” (opinia ta opublikowana jest również w Komunikatach RJP nr 2(15)/2004). Poniższe przykłady pokazują nazewnictwo polskie stosowane łącznie lub wymiennie z angielskim: Kierownik serwisu samochodowego (region) / Auto-service area manager (www.assessmentcenter.pl); Przedstawiciel Regionalny / Sales Area Manager Gdańsk (www.monacor.pl). Miejmy nadzieję, iż w dobie ekspansji anglicyzmów stanie się to regułą. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2005-10-12 |
Szanowna Pani, przed chwilą od rzecznika Starostwa Powiatowego w Ostrzeszowie otrzymałam Pani odpowiedź na wątpliwość związaną z używaniem nazwy public relations. Nie jestem jednak do końca przekonana, czy została Pani wtajemniczona w istotę naszego, tj. lokalnej gazety z panem rzecznikiem, sporu. Otóż sygnał o nadużyciu tej nazwy pochodził od naszych czytelników i to oni zauważyli nieszczęsną wywieszkę na drzwiach biura pana rzecznika (fotografię załączam). Uznaliśmy, że użycie tej nazwy, obcej przeciętnemu interesantowi urzędu, którym bardzo często jest prosty, nierzadko stary już człowiek, rolnik, bezrobotny nie mający nic wspólnego z językiem angielskim, jest co najmniej niefortunne. Nadal będę obstawać przy swoim i twierdzić, niezależnie od interpretacji, jaką zechciała Pani przekazać panu rzecznikowi, że w tym konkretnym miejscu taka nazwa nie powinna się znaleźć. Źle to bowiem świadczy zarówno o polskim urzędzie, jak i polskim urzędniku, tym bardziej że gość anglojęzyczny w tym urzędzie trafia się naprawdę niezwykle rzadko, jeśli w ogóle kiedykolwiek tu zagościł. Czemu / komu ma służyć ta informacyjna przecież wywieszka - samemu panu rzecznikowi public relations? Naprawdę nie widzę w użyciu tej nazwy żadnego sensownego wyjaśnienia. Zgadzam się, że są sytuacje, kiedy zwrot ten ma rację bytu np. w biznesie, jednak w opisanej sytuacji... Niedawno w naszym mieście gościł prof. Miodek. Jemu również zostało postawione pytanie o słuszność użycia tej nazwy. Profesor odniósł się do tego raczej sceptycznie, lecz nie zajął zdecydowanego stanowiska. Bardzo proszę o odpowiedź na pytanie, czy użycie nazwy PR w przedstawionej sytuacji ma jakiekolwiek racjonalne uzasadnienie i czy rzeczywiście jest niezbędne? (przecież tylko w takich przypadkach należy stosować obcojęzyczne nazwy). Z wyrazami szacunku, red. nacz. „Czasu Ostrzeszowskiego” | |
Szanowna Pani! Rzeczywiście, nie zostałam wtajemniczona w szczegóły tej sprawy. To, co Pani napisała, przekonuje mnie, że należałoby obcą nazwę zastąpić nazwą polską. Urząd ma przecież służyć obywatelowi. Jak można wyczytać ze strony Rady Języka Polskiego, w dyskusji nad opinią na temat nazwy public relations na posiedzeniu Rady Prof. Walery Pisarek zaznaczył, że istnieje wprawdzie polski odpowiednik nazwy public relations – doradztwo prasowe, jest on jednak znacznie mniej rozpowszechniony od wyrażenia zapożyczonego. Myślę, że może warto byłoby zacząć go rozpowszechniać. Spolszczając nazwę, błędu językowego wszak nie popełnimy, a o ile bardziej przyjazny będzie napis na drzwiach! Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2005-10-12 |
Stanowisko, jakie pełnię to Pełnomocnik d/s kontaktów z mediami i public relations. Zarzucono nam złamanie Ustawy o języku polskim, bo informacje w urzędzie powinny być podane w języku polskim. O ile wiem, nawet Rada Języka Polskiego ten zwrot akceptuje. Proszę o opinię. | |
Rada Języka Polskiego rzeczywiście akceptuje nazwę public relations, ponieważ dokładny polski odpowiednik jak dotąd nie istnieje, a rzeczywistość nazywać jakoś trzeba. Prof. Andrzej Markowski wypowiadał się na ten temat następująco: „Ten angielski termin nie ma, jak dotąd, dokładnego odpowiednika w języku polskim, a jest już notowany w najnowszych słownikach językowych (...). Rozumiem wątpliwości dotyczące wprowadzania cytatu obcojęzycznego do polskiej nazwy, jednakże sądzę, że względy pragmatyczne przemawiają raczej na korzyść takiego rozwiązania: o ile wiem, nazwa PR jest używana nie tylko w krajach anglojęzycznych, a więc stała się już tzw. internacjonalizmem...”. Wydaje mi się, że jeśli nawet powstałby polski odpowiednik, niekoniecznie by się przyjął, ponieważ public relations jest już u nas zadomowiony. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2005-06-01 |
Witam, spotkałam się z trzema różnymi określeniami: umowa konsorcjum, umowa konsorcyjna, umowa konsorcjalna - w związku z tym mam pytanie, które z określeń jest prawidłowe? A może wszystkie? Pozdrawiam, Maria | |
Najczęściej używana jest nazwa umowa konsorcjum, jest ona ponad 5 razy częstsza w użyciu niż umowa konsorcyjna czy umowa konsorcjalna, choć tych nazw nie można przecież uznać za językowo niepoprawne, bo przymiotniki konsorcjalny (częstszy) i konsorcyjny (rzadszy) są poprawne słowotwórczo, mają takie samo znaczenie, ale różnią się zakresem użycia, występują w innych kontekstach. Konsorcyjny najczęściej spotykałam w połączeniach system konsorcyjny (argentyński), konsorcjalne są zwykle kredyty, pożyczki, transakcje. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2005-04-28 |
Dzień dobry! Mam taki problem. Nie wiem, czy w języku polskim istnieje odpowiednik słowa college (koledż) czy może używa się słowa angielskiego. Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc. Marta | |
Spolszczona forma koledż jest poprawna, choć używana nadal rzadko i nieśmiało. Wielki słownik wyrazów obcych PWN pod red. M. Bańki pod hasłem koledż umieszcza wyłącznie odsyłacz do częściej używanego słowa college w znaczeniu ‘szkoła półwyższa lub pomaturalna, zwykle kształcąca nauczycieli języka angielskiego’ oraz ‘jednostka organizacyjna uniwersytetu w krajach anglosaskich’. W polszczyźnie używa się także wyrazu kolegium w znaczeniu ‘szkoła wyższa, w której po trzech latach nauki otrzymuje się zwykle tytuł licencjata, kształcąca głównie nauczycieli jakiegoś przedmiotu; college’, np. Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych w Gdańsku, Kolegium Nauk Społecznych i Administracji Politechniki Warszawskiej itp. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2005-04-11 |
Czy w języku polskim występuje skrót ZSA, czyli zamknięta spółka akcyjna, czy też przymiotnik zamknięta nie występuję i istnieje jedynie skrót SA? | |
W Polsce mamy albo spółki z ograniczoną odpowiedzialnością albo spółki akcyjne. Z informacji, które znalazłam na stronach internetowych, wynika, że ukraińska nazwa Zamknięta Spółka Akcyjna (Zakrýte akcjonérne towarýstwo) jest formą pośrednią między polską spółką z ograniczoną odpowiedzialnością a spółką akcyjną. Jeśli chce się użyć skrótu ZSA w połączeniu z nazwą zagranicznej firmy, powinno się dla jasności podać także rozwinięcie tego skrótu. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2005-03-22 |
Czy pisząc przypisy i mając do czynienia z polskimi tytułami, można pisać No. i vol., czy raczej używać polskich odpowiedników? | |
Lepiej stosować polskie odpowiedniki i ze względu na większą czytelność (zrozumiałość), i jednolitość opisu. Argumentem za łacińskimi skrótami może być jedynie zgodność z zapisem na okładkach przywoływanych pozycji wydawniczych. Aldona Skudrzyk |
Wyrazy obce | 2005-03-18 |
Czy w języku polskim występuje słowo freganizm jako jeden z typów wegetarianizmu? Jeśli nie to jak przetłumaczyć angielskie słowo freeganism? | |
Wyrazu freganizm nie znalazłam w żadnym dostępnym mi polskim słowniku, nie ma go także w Merriam-Webster’s Dictionary ani w The American Heritage Dictionary of the English Language. Na polskich stronach internetowych znalazłam jedno poświadczenie, ale wyłącznie dla wersji angielskiej – freeganism. Ta odmiana wegetarianizmu polega na korzystaniu z tego, co inni wyrzucają (np. pożywienia wyrzucanego z supermarketów) w celu zmniejszenia destrukcyjnego wpływu konsumpcji na środowisko naturalne, zmniejszenia produkcji odpadów. Polszczyzna jeszcze nie znalazła odpowiednika dla nazwy freeganism, prawdopodobnie jednak – jak wiele innych obcych słów – wyraz ten zostanie przyswojony w wersji zbliżonej do oryginalnej, być może jako freeganizm lub friganizm. Sądzę, że na razie można używać (jako swoistego cytatu) wyrazu w pisowni angielskiej. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2005-02-26 |
Zwracam się z prośbą o udzielenie porady językowej w sprawie poprawności rzeczownika tableau lub tablo. Obie formy są spotykane i nie wiem, która z nich jest poprawna. Być może obie są poprawne. Z góry dziękuję za udzielenie odpowiedzi. Z poważaniem, Błażej Z. | |
Rzeczownik tableau w znaczeniu ‘pamiątkowe zdjęcie grupy osób, składające się z wielu mniejszych zdjęć przedstawiających te osoby’ (z francuskiego ‘obraz, tablica’) jest przykładem zapożyczenia graficznego, dokonanego za pośrednictwem pisma. Wyraz ten został przyswojony w oryginalnej francuskiej formie ortograficznej, tak jak autobus (fr. autobus), beton (f. béton) czy etui (fr. étui), ale inaczej niż niegdysiejsze (dokonane przez wiekiem XIX) zapożyczenia fonetyczne (słuchowe), takie jak bagaż (fr. bagage), bandaż (fr. bandage) czy biżuteria (fr. bijouterie). Wszystkie słowniki odnotowują wyłącznie formę tableau, a tablo to jedynie zapis wymowy tego wyrazu. Przeglądając strony internetowe (nie grzeszące przecież poprawnością) dostrzec można, że forma tablo jest zjawiskiem częstszym niż uznany za poprawny zapis w oryginalnej formie zapożyczonej! Przyczyną wyższej frekwencji formy tablo jest niewątpliwie jej mniej skomplikowana pisownia. Zacytuję internetową wypowiedź: Absolutna sensacja! Jest tablo!!! Mam nadzieję że wybaczycie mi pisownię - tableau brzmi jakoś pretensjonalnie. Być może w polszczyźnie dokonuje się właśnie kolejny etap przyswajania tego wyrazu, który ma polegać na uproszczeniu pisowni. Z procesem upraszczania związane są także próby oswojenia obcego wyrazu, nadania mu cech fleksyjnych, czyli odmieniania go (spotkać można np. formy tablów). Mimo wszystko na razie sugerowałabym używanie formy w wersji słownikowej, czyli tableau. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2005-01-29 |
Która forma jest poprawna: flambować czy flambirować (chodzi o podawanie potraw na płonąco)? W publikacjach z zakresu gastronomii spotkałem obie formy. Po niemiecku nazywa się to flambieren. | |
Wywodzący się – jak wiele terminów kulinarnych – z języka francuskiego czasownik flamber ‘płonąć’ w różnych językach zaowocował powstaniem odmiennych form pochodnych. W niemieckim jest – jak Pan podaje – flambieren, a w angielskim np. funkcjonują przymiotnik i czasownik flambé (zob. Merriam-Webster’s Dictionary, The American Heritage Dictionary of the English Language). Polszczyzna zaadaptowała formę flambirować, którą odnotowuje Wielki słownik wyrazów obcych PWN pod red. M. Bańki podając znaczenie ‘podpalać tuż przed podaniem potrawę podlaną w tym celu alkoholem, np. naleśniki’. Słownik ów wskazuje wprawdzie na francuski rodowód tego czasownika, podaje jednak również źródłosłów niemiecki. Polskie flambirować jest bliższe fonetycznie i graficznie formie niemieckiej, można zatem powiedzieć, że jej właśnie (a nie pierwotnej formie francuskiej) zawdzięcza swój ostateczny kształt. W Internecie flambirować jest poświadczone w ponad 1200 dokumentach, a flambować ma zaledwie 2 poświadczenia, jest więc formą rzadką. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2005-01-14 |
Czy istnieje w języku polskim słowo hitman zapożyczone z angielskiego i oznaczające ‘płatny morderca’? Próbuję przetłumaczyć ten sam angielski wyraz, ale użyty przez autora książki w jego własnym, nowym wyrażeniu o znaczeniu przenośnym economic hitman - oznaczające zawód ‘ekonomicznego doradcy-oszusta’ polegający na odprowadzaniu funduszy z Banku Światowego, Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAID) i innych organizacji międzynarodowej pomocy na konta amerykańskich korporacji. Tłumaczenie ekonomiczny płatny morderca nie brzmi zbyt dobrze i nie oddaje w ogóle sensu. | |
W angielszczyźnie nazwa ta jest zapisywana rozdzielnie – hit man – por. Merriam-Webster’s Dictionary, który podaje definicję ‘a professional assassin who works for a crime syndicate’. W The American Heritage Dictionary of the English Language wyrażenie hit man (‘a man hired by a crime syndicate as a professional killer’) jest uznawane za slangowe. Z licznych stron internetowych można wywnioskować, że w Polsce mamy grę komputerową o nazwie Hitman i myślę, że słowo (skoro już bywa pisane łącznie) to znane jest głównie miłośnikom tejże gry, a to chyba zbyt mała grupa. Hitmana jeszcze z angielskiego nie zapożyczyliśmy, nie odnotowują tego wyrazu ani polskie słowniki, ani Korpus Języka Polskiego PWN, a w Internecie używany jest – jak już wspomniałam – prawie wyłącznie na stronach poświęconym grze i komiksowi Hitman, sporadycznie zdarzają się tak brzmiące internetowe nicki, również zapewne z grą i komiksem mające związek. Pozostaje problem, jak przetłumaczyć economic hitman. Jak wiadomo, czasem problemy translacyjne bywają niełatwe do rozwiązania. Nie wiem, jakiego rodzaju jest książka, którą Pani / Pan tłumaczy, np. czy może zawierać przypisy. Jeśli przypisy być w niej mogą, to proponowałabym użyć nieco krótszego polskiego odpowiednika ekonomiczny morderca lub ekonomiczny zabójca, a w przypisie umieścić uwagi na temat znaczenia angielskiego hit man oraz przenośnego economic hitman. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2005-01-12 |
Czy czynność dzielenia potraw (mięsnych) na porcje, zgodnie z zasadami sztuki kulinarnej, to po polsku tranżerowanie, tranżowanie czy transzowanie? Odpowiednik niemiecki to tranchieren, w polskich publikacjach gastronomicznych spotyka się tranżerowanie, w finansowych mówi się o transzowaniu, ale tu chodzi o rozkładanie np. kredytu na transze. Błagam o odpowiedź bez owego obrzydliwego permisywizmu językowego. | |
Wyrazu tranżowanie nie udało mi się znaleźć ani we współczesnych słownikach ogólnych języka polskiego, ani w słownikach historycznych. Słownik języka polskiego pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego, wydany w 8 tomach w Warszawie w latach 1900-1927 (tzw. Słownik warszawski), odnotowuje natomiast w tomie 7 (z 1919 roku) kilka wyrazów związanych z tranżerowniem, których definicję zacytuję – rzeczownik tranżer ‘nóż albo widelec do rozbierania pieczystego’, czasownik tranżerować (termin kucharski) ‘wybierać ładne kawałki ryby albo mięsa spomiędzy ości albo kości’, rzeczownik tranżerowanie: bez definicji, ale z przykładem łyżka i widelec do tranżerowania ryb, oraz przymiotnik tranżerowy (pochodzący od rzeczownika tranżer) z przykładem trzonek tranżerowy. Rzeczownik tranżerowanie, pochodzący od czasownika tranżerować, mimo iż współcześnie brak go w słownikach, jest z pewnością używany w publikacjach gastronomicznych (co już zostało podkreślone w pytaniu), łatwo można go także znaleźć na wielu stronach internetowych poświęconych tematyce (nie tylko) kulinarnej. Oto garść przykładów: krótki ilustrowany kurs tranżerowania, czyli prawidłowego krojenia na plastry upieczonego mięsa (panteon.com.pl), kurczę tranżerowane, z grilla, z frytkami i sałatką jesienną (www.hotelanders.com.pl), mocne nożyce do przecinania mostka przy tranżerowaniu (dzieleniu) drobiu, tranżerowanie - umiejętne krojenie pieczeni, dzielenie upieczonego drobiu (gotowanie.x3m.pl), sztućce do tranżerowania (www.artinfo.pl), tranżerowanie mięsiwa (www.gastronomie.pl), sandacz na grzybach leśnych z tranżerowanymi ziemniakami i warzywami w cieście (redakcja.kurier.lublin.pl), dzielenie tuszek nazywa się tranżerowaniem (www.sciagawa.pl). Meriam-Webster’s Dictionary przy angielskim odpowiedniku tego czasownika - tranche - podaje informacje o jego francuskim rodowodzie. Pochodzi on od dawniejszej formy trenchier, współcześnie trancher o dosłownym znaczeniu ‘kroić na plasterki’ (ang. ‘to slice, to cut’), zob. też czasownikowe hasło trancher i rzeczownikowe tranche w Wielkim słowniku francusko-polskim (t. 2, Warszawa 1982). Nie ulega wątpliwości, że w polszczyźnie mamy obecnie dwie oboczne formy wyrazów pochodnych od francuskiego rzeczownika tranche i czasownika trancher, w których widać zwężenie znaczenia w stosunku do pierwowzoru, a także kształtowanie się wielu konkretnych znaczeń na tle pierwotnego ogólnego znaczenia etymologicznego (o zjawisku takim pisała np. H. Rybicka w pracy Losy wyrazów obcych w języku polskim, Warszawa 1976, s. 106). Formy oboczne, o których mowa, przyjęły różną postać graficzną, a jednocześnie zróżnicowały się (i wyspecjalizowały) znaczeniowo. Pochodne od francuskich słów formacje, takie jak czasownik transzować, rzeczownik transzowanie oraz przymiotnik transzowy, zachowały w wymowie i pisowni sz i wyspecjalizowały się w nazywaniu zjawisk związanych ze sferą ekonomiczną, a wyrazy z tej grupy, w których wymowie i pisowni przyjęło się ż, funkcjonują jako terminy kulinarne. Nie wiem, czy moja odpowiedź Pana zadowoliła i czy nie ma w niej tchnienia obrzydliwego permisywizmu językowego. Ja po prostu stwierdzam fakty – skoro wyraz tranżerowanie był używany niegdyś i jest używany obecnie w stałym znaczeniu w tekstach o tematyce kulinarnej, to należałoby go zaakceptować. W końcu wiele specjalistycznych terminów kulinarnych to wyrazy obce. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-12-14 |
Chciałabym prosić od przełożenie na język polski słowa essentia negoti - nie jestem pewna, czy prawidłowo wpisałam ww. słowo. Wydaje mi się, że oznacza obligatoryjne, niezbędne składniki. Proszę o pomoc. Dziękuję. | |
Szanowna Pani! Nie zajmujemy się wprawdzie przekładem, nie mamy również do czynienia z prawem, ale wiadomo nam, co oznacza owo połączenie łacińskich wyrazów – bo są to, jak widać, dwa wyrazy. Essentialia negotii – bo taki jest poprawny zapis – to termin prawny oznaczający istotne postanowienia, np. zawieranej umowy, konieczne dla jej ważności elementy, elementy niezbędne, aby w ogóle mogła zaistnieć określonej treści umowa. Essentialia negotii oddaje się po polsku także jako postanowienia zasadnicze, przedmiotowo istotne postanowienia umowy, elementy przedmiotowo istotne, cechy swoiste dla danego typu czynności prawnej. Owe niezbędne elementy zwykle nie mogą zostać zmienione, a jeśli strony zmieniają przedmiotowo istotną treść umowy, to tym samym chcą umorzyć stosunek dawny przez zawiązanie nowego. Katarzyna Wyrwas |