Wyrazy obce | 2004-12-09 |
Niemal na każdym kroku słyszy się dziś o nowej generacji produktów (media, prasa). Niestety, nieliczne są źródła przedstawiające problem owego wyrażenia. Co zatem kryje się za wyrażeniem nowej generacji produktów? Jak Państwo oceniliby owo wyrażenie? Serdecznie dziękuje za udzielenie odpowiedzi. | |
Współcześnie rzeczownik generacja jest używany (a raczej nadużywany) w znaczeniu ‘typy, modele jakiegoś produktu powstałe na określonym stopniu rozwoju myśli technicznej, według określonej technologii‘. Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN pod red. A. Markowskiego nie przyklaskuje tej szerzącej się w naszym języku angielskiej kalce semantycznej – podaje przykłady kosmetyki nowej generacji, telefon najnowszej generacji, samochód nowej generacji, wskazując jednocześnie, że lepiej używać określeń nowy rodzaj, typ, nowa seria kosmetyków, najnowszy typ telefonu, najnowszy model samochodu. Słownik ten uznaje za zdecydowanie niepoprawnie używanie słowa generacja w odniesieniu do przedmiotów drobnych, o prostej budowie, takich jak żyletki, cukierki itp. Neosemantyzm ten służy podniesieniu wartości produktów określanych jako nowa generacja, często zastępując dobrze kojarzony, choć już zbyt dobrze znany przymiotnik nowoczesny. Jest niestety obecnie słowem modnym, atrakcyjnym dla nadawców, zwłaszcza reklamodawców i trzeba jakoś znieść jego istnienie. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-12-09 |
Szanowni Państwo, podczas opracowywania opisów urządzeń produkowanych przez pewną firmę natknęłam się na wyraz, w stosunku do którego nie jestem pewna poprawności stosowania. Ponieważ w dostępnych słownikach nie znalazłam odpowiedzi na moje wątpliwości, zwracam się z prośbą do Państwa. W słowniku języka polskiego znalazłam wyjaśnienie przymiotnika planetarny jako ‘odnoszący się do planet, należący do planet, właściwy planetom’. Tymczasem pojęcie to pojawia się w technice na określenie ruchu (jakiegoś elementu urządzenia) dookoła osi. W moim przypadku wątpliwości występują też z powodu wcześniejszego przetłumaczenia dokumentacji z języka angielskiego przez pracowników firmy. W angielskim tekście pojawia się nazwa urządzenia planet drum separator, co zostało na polski przetłumaczone jako planetarny separator bębnowy. Czy nie popełniono kalki językowej? Czy słowo planetarny odnosi się tylko do planet (ciał niebieskich), czy może być także używane na określenie ruchu jakiegoś urządzenia dookoła osi? | |
W polszczyźnie - o ile mi wiadomo - nie przyjęło się dotąd określać za pomocą przymiotnika planetarny właściwości obiektów innych niż ciała niebieskie, w słownikach angielskich znalazłam podobne określenie - planetar, które można wiązać z ruchem dookoła osi. Można uznać nazwę tłumaczoną jako planetarny separator bębnowy za kalkę angielską, ale nie potępiałabym jej jednoznacznie, ponieważ po polsku trudno byłoby oddać ten sens w syntetyczny, skrótowy sposób, bez stosowania długich opisów, a przecież nazwy powinny być w miarę krótkie. Rozumiem, że planetarny ma w omawianym przypadku wydźwięk metaforyczny – warto zauważyć, ze w słownictwie technicznym wiele nazw urządzeń powstało właśnie dzięki metaforycznemu przeniesieniu nazwy, np. rączka, świeca, żuraw i in. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-12-01 |
Czy do języka polskiego weszło słowo rental (firma rentalowa)? Czy używanie tego słownictwa jest poprawne? | |
Rental na polskich stronach internetowych najczęściej występuje jako składnik angielskich nazw rodzimych filii firm trudniących się wypożyczaniem samochodów lub różnego rodzaju sprzętu (np. National Car Rental, BSC Congress Rental Poland). Rental jest już w polszczyźnie używany jako rzeczownik, tworzy także nowe derywaty, takie jak przymiotnik rentalowy, który Pani podała, i rentalowski (rynek rentalowski, klient rentalowski, związany z wypożyczalniami wideo i dvd). Używa się także połączenia wiązania rentalowe do nart – są to wiązania produkowane specjalnie dla wypożyczalni sprzętu narciarskiego w wersji, która pozwala na dużą regulację i łatwiejsze dostosowanie do różnych rozmiarów butów. Wszystkie omawiane wyrazy są stosunkowo nowymi zapożyczeniami angielskimi i słowniki nie odnotowują jeszcze żadnego z nich. Sądzę, że wymienione leksemy powoli jednak upowszechniają się w naszym języku i zapewne – jak wiele zapożyczeń – wejdą do polskiego zasobu leksykalnego. Rental oznacza ‘wypożyczanie’, a firma rentalowa to ‘firma trudniąca się wypożyczaniem’ – jak na razie na polskim rynku nazywa się tak najczęściej firmy oferujące wypożyczanie i serwis odzieży roboczej. Usługi takie polegają na tym, że dostarcza się klientowi czystą odzież, a brudną zawozi do pralni, która oczywiście nazywa się pralnią rentalową. Nowa pożyczka z pewnością nie jest jeszcze znana, przez jakiś czas jej znaczenie nie będzie dla Polaków jasne i można się spodziewać słów krytyki oraz ubolewania nad kolejnym przejawem zaśmiecania naszego języka obcymi wyrazami. Trudno jednak nie dostrzec, że nowe wyrazy, zwłaszcza powstałe na gruncie polskim przymiotniki, w skrótowy sposób oddają zamierzone treści, są zatem w zgodzie z panującą w języku tendencją do ekonomii. Uważam, że można używać tego słownictwa, jeśli jest to konieczne, na razie jednak należałoby w tekście umieścić komentarz wyjaśniający ich znaczenie. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-11-09 |
Bardzo proszę o wyjaśnienie, jak w świetle Ustawy o języku polskim i ogólnych zasad naszego języka powinno się określać webmastera. Czy webmaster to administrator serwisu www czy projektant www, czy opiekun, czy...? Jak należy mówić, żeby wszyscy zrozumieli, o kim mowa, a zarazem tak, aby nie łamać reguł naszego języka i nie amerykanizować go coraz bardziej. Czy jest jakieś ekwiwalentne słowo lub zestaw słów? | |
Ochrona języka polskiego polegać ma m.in. na dbaniu o poprawne używanie języka i na stwarzaniu warunków do właściwego rozwoju języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji. Ani Ustawa o języku polskim, ani tzw. zasady naszego języka nie zabraniają zapożyczać leksemów. Wręcz przeciwnie – język polski od swych początków stale dokonywał pożyczek, bo jest to naturalny efekt kontaktów między narodami. Najpierw w dobie przyjmowania chrześcijaństwa i rozwoju miast, handlu i rzemiosła młoda polszczyzna czerpała z czeskiego, łaciny i niemieckiego, w dobie Renesansu za sprawą dworu królowej Bony przejęto wiele wyrazów włoskich, później też węgierskich, z okresu XVII-wiecznych wojen mamy zapożyczenia wschodniosłowiańskie oraz turecko-tatarskie, w wieku XVIII widać silne wpływy francuskie, a z okresu zaborów pochodzi wiele zapożyczeń rosyjskich i niemieckich. Współcześnie angielski jest najpopularniejszym językiem techniki i informatyki, dlatego trudno się dziwić, że inne języki przejmują terminologię techniczną, telekomunikacyjną, informatyczną etc. W ten sposób pomnaża się zasób internacjonalizmów, czyli wyrazów międzynarodowych, spotykanych w wielu językach, nieznacznie różniących się formą, a wyrażających tę samą treść. Rozwój mediów i technik komunikacyjnych (na czele z Internetem) tylko ułatwia ten proces. Jednym z kryteriów poprawności językowej, które pozwala ocenić, czy zapożyczenie jest potrzebne, czy zbędne (a zatem niepoprawne), jest kryterium wystarczalności środków językowych. Można je w skrócie sformułować następująco: ‘poprawne są takie nowe wyrazy, które wypełniają lukę w słownictwie, nazywając osoby i zjawiska nowe albo postrzegane jako nowe, a dotąd nie nazwane’. Z tego też względu za potrzebne uznaje się wyrazy, takie jak sponsor czy lider, a potępia używanie określeń typu shop czy tabloid, ponieważ dublują one nazwy już funkcjonujące w polszczyźnie: sklep i gazeta brukowa, które to wyrazy (oprócz sklepu) i tak przejęliśmy z obcych języków – gazetę z francuskiego, bruk z niemieckiego. Sam Pan zresztą używa w swym pytaniu wyrazów obcych: administrator, serwis i (!!) www, a różnica między nimi a webmasterem polega – być może tylko NA RAZIE – na tym, że do webmastera nie wszyscy zdążyli się jeszcze przyzwyczaić, choć wyraz ten bez problemu odmienia się według polskiej deklinacji męskiej i został już odnotowany w Wielkim słowniku wyrazów obcych PWN pod red. M. Bańki z definicją (zbyt wąską może) ‘redaktor strony internetowej, tworzący ją i aktualizujący zawarte na niej dane’. Problem z utworzeniem precyzyjnego polskiego odpowiednika może tkwić także w zakresie obowiązków, które owemu webmasterowi się przypisuje, trudno bowiem nazwać w sposób w miarę syntetyczny kogoś, kto tworzy i zarządza stroną internetową lub zajmuje się serwerem i technicznym wykonaniem witryny oraz zależnie od wielkości firmy (...) ma za zadanie jedynie stworzyć i prowadzić stronę internetową lub też zarządzać serwerem i lokalną siecią (przejmuje wtedy obowiązki administratora) (por. Słownik slangu informatycznego – www.ssi.civ.pl). Z. Płoski w Słownik encyklopedycznym – Informatyka określa webmastera jako opiekuna stronic WWW, osobę pełniącą dobrowolnie lub z powierzenia funkcję redaktora strony WWW, dbającą o wygląd strony i aktualność zawartych na niej danych, będącą również pośrednikiem w kontaktach pocztowych z innymi osobami. Pan Norbert Sawicki, który opiekuje się stroną naszej poradni, napisał mi: «Pojęcie to jest zbyt obszerne, ponieważ siecią zajmują się programiści, administratorzy, projektanci, opiekunowie stron www oraz osoby zajmujące się edycją tekstów i tworzeniem rysunków – wszystkie te osoby mogą nazywać siebie webmasterem. (...) Najlepszym porównaniem, które przychodzi mi na myśl, jest obsada pociągu (=webmaster) składająca się z kierownika pociągu, konduktora, maszynisty (=opiekun strony, programista, administrator itp.)». Myślę, że wyraz ten JUŻ się przyjął w polszczyźnie, a na pewno na stronach internetowych i akurat w tym przypadku nie martwiłabym się, że amerykanizuje nasz język. Zamiast irytować się na jawne zapożyczenia leksykalne, które nazywają nowe elementy rzeczywistości, należałoby raczej zacząć ubolewać nad pożyczkami ukrytymi, czyli zapożyczeniami semantycznymi (jak dokładnie tak!, dieta ‘sposób odżywiania’, obraz ‘film’, kondycja ‘stan’, dedykowany ‘dostosowany’ itd.), oraz nad rażąco obcymi schematami składniowymi (jak Lucas Bank, Sopot Festival czy Biznes informacje), które wkradają się do polszczyzny często niepostrzeżenie. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-07-02 |
Interesuje mnie opinia językoznawcy o przeróżnego rodzaju wyrażeniach z angielskim słówkiem party. Słownik wyrazów obcych podaje następującą definicję tego słowa: ‘popołudniowe przyjęcie towarzyskie’. Co w związku z tym począć z całonocnymi vodka party czy party andrzejkowe? I czy odbywające się popołudniami biznes party, coctail party, grill party są w związku z powyższym połączeniami poprawnymi? | |
Z zapożyczeniami w języku jest tak, że to przedmiot świeży i trzeba poczekać, aż się ucukruje i uleży. Odnotowane w słowniku znaczenie ‘popołudniowe przyjęcie towarzyskie’ można by zastąpić słowem podwieczorek. Ale zwrot zaprosić na podwieczorek trąci myszką i odnosi się raczej do sfery prywatnej, stąd party, które z czasem rozszerzyło swoje znaczenie lub zostało po raz drugi zapożyczone z odnotowywanym w słownikach języka angielskiego znaczeniem ‘a social gathering’ (‘zebranie towarzyskie’; The American Heritage Dictionary of the English Language, Merriam-Webster Dictionary etc.) i zaczęło być uznawane w znaczeniu przyjęcie towarzyskie bez oficjalnego zabarwienia słowa przyjęcie. A że przyjęcia mogą być różne, więc obrosło w określenia, i to z zachowaniem w przytoczonych przez Panią przykładach angielskiego porządku i słownictwa. Oczywiście w polszczyźnie znacznie lepiej byłoby używać polskich wyrazów, ale z zalewem anglicyzmów trudno dziś walczyć. Na marginesie, podobne rozszerzenie znaczeniowe obserwujemy w użyciach leksemu impreza. Romualda Piętkowa |
Wyrazy obce | 2004-06-01 |
Jak się powinno prawidłowo odmieniać słowo kampus? Kampusu czy kampusa (np. kampus studencki)? | |
Zapożyczony rzeczownik kampus oznaczający ‘teren wyższej uczelni ze znajdującymi się na nim zabudowaniami’ w polszczyźnie odmienia się następująco: lp. M. kampus, D. kampusu, C. kampusowi, B. kampus, N. kampusem, Ms. kampusie, W. kampusie!; lm. M. kampusy, D. kampusów, C. kampusom, B. kampusy, N. kampusami, Ms. kampusach, W. kampusy! Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-05-24 |
Ex libris oznacza ‘z ksiąg’ lub ‘ze zbiorów’. W związku z tym która forma jest poprawna: Ex libris Jan Kowalski czy Ex libris Jana Kowalskiego? | |
Łacińskie wyrażenie ex libris dosłownie znaczy ‘z książek’, wymaga zatem użycia rzeczownika w dopełniaczu, czyli np. Ex libris Jana Kowalskiego. Wyrażenie to – pisane łącznie jako ekslibris – stało się w polszczyźnie rzeczownikiem oznaczającym znak własnościowy, księgoznak, czyli artystycznie wykonaną nalepkę z nazwiskiem lub godłem właściciela. W tym znaczeniu rzeczownik ekslibris ma również rząd dopełniaczowy. Ewa Jędrzejko |
Wyrazy obce | 2004-05-20 |
Jak odmienić słowo sprite? Proszę podać pełną odmianę dla liczby pojedynczej i mnogiej. Jest to termin informatyczny określający element biblioteki cast, przeniesiony na listwę czasu. | |
Słowa tego nie notują słowniki języka polskiego, ale niewątpliwie można go odmieniać, jeśli tylko ustali się właściwy wzorzec fleksyjny. Wydaje się, że wyraz jest rodzaju męskiego, a pod względem wymowy podobny do słowa bajt, którego pisownia została już spolszczona i nie sprawia użytkownikom języka żadnych trudności. Rzeczownik sprite występuje w angielskiej wersji ortograficznej, a zatem polskie końcówki ze względu na wygłosowe nie wymawiane e należy umieszczać po apostrofie. Formy byłyby następujące: lp. M. sprite, D. sprite’a, C. sprite’owi, B. sprite’a, N. sprite’em, Ms. spricie (polska wymiana t:ć nie pozwala na inny zapis); lm. M. sprite’y, D. sprite’ów, C. sprite’om, B. sprite’y, N. sprite’ami, Ms. sprite’ach. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-05-20 |
Słowo brand w polskich publikacjach marketingowych występuje zamiennie ze słowem marka. Czy poprawny jest temat mojej pracy licencjackiej: Rosyjskie brandy? | |
Problem brandu jest złożony. Otóż istotnie, słowo brand (stare słowo oznaczające znakowanie bydła przez hodowców) jest tłumaczone jako marka i to właśnie znaczy; tak tłumaczone jest to słowo w polskim wydaniu (guru marketingu) Philipa Kotlera Marketing, Analiza, planowanie, wdrażanie i kontrola, Warszawa 1994. Oznacza (podaję dla porządku): „Nazwę, termin, symbol, lub wzór (albo połączenie tych elementów), które mają na celu oznaczenie produktów lub usług jednego sprzedającego lub grupy sprzedających albo odróżnienie ich od produktów konkurencji”. W tym sensie oczywiście pojęcie brandu jest tożsame z pojęciem marki. Ale... brand oznacza także produkt, a produkt nie musi występować pod jakąś znaną marką, czyli pojęcie brandu wydaje się nieco szersze niż pojęcie marki, obejmuje bowiem coś, co marką sesu stricto może nie być - to po pierwsze. Po drugie: słówko brand jest używane jako element profesjolektu, jako termin ekonomiczny, ale także jako słowo z żargonu reklamowego – w tym sensie występuje w połączeniach precyzyjnie oznaczających funkcje pełnione przez niektórych pracowników, np. brand manager, brand management, także czynności: brandowanie, czyli markowanie (?) lub nadawanie statusu marki produktom; także brand image oraz brand loyality - to są pewne strategie promowania marki. W tym sensie pojęcie brandu jest bardzo precyzyjnym nazwaniem czynności czy funkcji i pełni rolę terminu, którego się nie przekłada w fachowym języku ekonomicznym czy języku stosowanym przez pracowników agencji reklamowych do określenia technik promocji. Co radziłbym: można stosować pojęcie marki, ale od czasu do czasu, w nawiasie, tam, gdzie jest to konieczne ze względu np. na fachowy język reklamowy, stosować kursywą zapisany brand. Jacek Warchala |
Wyrazy obce | 2004-05-17 |
Szanowni Państwo, moje pytanie dotyczy poprawnej odmiany słowa klaster. Niektórzy odmieniając ten obcego pochodzenia termin (ang. cluster) używają takich form jak klastery, klastera itp. Tak się składa, że słowo to różni się tylko jedną literą od innego, dobrze już zadomowionego, terminu plaster, a przecież nie mówimy plastera tylko plastra. Czy z powodu tak małej różnicy zasadne jest tworzenie odrębnej gramatyki dla słowa klaster. Ja opowiadam się tutaj za pełną analogią do słowa plaster. Czy mam rację? Wielu moich kolegów fizyków posługuje się klasterami, co mnie w porównaniu z plastrami ogromnie drażni. | |
Klaster pochodzi od angielskiego cluster ‘wiązka, grono, kiść’ i jest terminem muzycznym (‘wielodźwięk zbudowany z dźwięków znajdujących się blisko siebie w skali muzycznej, zagranych równocześnie lub rozłożonych w czasie, nawarstwiających się; stosowany we współczesnej muzyce instrumentalnej’), informatycznym (‘najmniejszy fragment dysku komputera’ lub ‘zespół komputerów połączonych tak, aby miały wspólny twardy dysk’), ekonomicznym (‘skupisko powiązanych ze sobą firm działających na jakimś terenie’) oraz fizycznym (zespół atomów, cząsteczek lub jonów tworzących struktury przestrzenne’), por. Wielki słownik wyrazów obcych pod red. M. Bańki. W medycynie stosuje się nazwę klasterowe bóle głowy (‘nawracające napady bólowe zlokalizowane wokół jednego z oczodołów’), istnieją także bomby klasterowe. W znaczeniu muzycznym klaster odmienia się z zachowaniem głoski e (np. klastera, klasterowi, klastery itd.), w znaczeniu informatycznym użytkownicy języka odmieniają dwojako – z e lub bez e. Osoby odmieniające klaster, klastera akcentują obcość tego słowa zachowując we wszystkich formach skład głoskowy oryginalnego wyrazu cluster, natomiast posługiwanie się formami klaster, klastra świadczy o tym, że obcy wyraz uznawany jest za przyswojony na tyle, że przejmuje istniejącą w polszczyźnie oboczność e : Ø, czyli tzw. e ruchome. Sądzę, że trzeba się pogodzić z tym, że na razie istnieją dwa warianty fleksyjne, i spokojnie poczekać na rozwój wypadków, ponieważ prawdopodobnie zwyciężą „oswojone” formy odmiany. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-05-10 |
Który wyraz poprawnie określa człowieka czerpiącego korzyści z jakiegoś źródła (czyli beneficjum) - beneficjant czy też beneficjent? Jeżeli obie formy są poprawne, to która z nich jest bardziej zalecana, bardziej poprawna, bez wpływów potocznego rozumienia? | |
Poprawne są obie formy i żadna z nich nie jest w polszczyźnie uznawana za potoczną, bo słowniki zgodnie określają je kwalifikatorem książkowy. Żadna z wymienionych form nie jest także bardziej zalecana, a z definicji słownikowych można jedynie wywnioskować, która jest częstsza. W Słowniku języka polskiego PWN pod red. M. Szymczaka beneficjent ma definicję ‘osoba korzystająca z beneficjum; beneficjant’, przy haśle beneficjant zamiast definicji pojawia się natomiast odsyłacz do beneficjent. Najnowszy słownik PWN, Uniwersalny słownik języka polskiego pod red. S. Dubisza, podaje obie formy ułożone alfabetycznie w jednym haśle – beneficjant, beneficjent, ale przykłady są tylko z beneficjentem (podobny układ jest w Nowym słowniku poprawnej polszczyzny PWN pod red. A. Markowskiego). Wielki słownik wyrazów obcych PWN pod red. M. Bańki notuje, że forma beneficjant (nawiązująca do niemieckiego Benefiziant) występuje rzadziej, co potwierdzają zasoby internetowe, w których forma beneficjent występuje 10 razy częściej (ponad 16 tys. razy) niż beneficjant (ponad 1600 razy). Ja sama używam formy częstszej – beneficjent, prawdopodobnie ze względów fonetycznych. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-04-30 |
Szanowni Państwo, bardzo proszę o wyjaśnienie, jak się pisze (termin techniczny) gradowanie czy gratowanie (d czy t?) i jaka jest właściwa definicja tego słowa? | |
W dostępnych nam słownikach i encyklopediach nie odnaleźliśmy interesującego Panią słowa. W Internecie istnieją dwie wersje – gratowanie (ponad 200 dokumentów) oraz gradowanie (180 dokumentów), co nie pomaga w rozwiązaniu problemu. Słownik języka polskiego pod red. W Doroszewskiego notuje nazwę gratownik oznaczającą ‘przyrząd do obcinania nadmiaru materiału na odkówce lub odlewie’, a współcześnie na stronach internetowych pojawia się nazwa gratownica. Jako że terminy techniczne bywają w polszczyźnie zapożyczeniami niemieckimi, widziałabym tutaj związek z niemieckim słowem Grat w znaczeniu ‘krawędź’ oraz Gerät ‘przyrząd’, choć nie można pominąć angielskiego czasownika grate ‘trzeć, ścierać’. Prawdopodobnie zatem należałoby pisać gratowanie. Wyraz w tej wersji graficznej ma większą rodzinę wyrazów pochodnych – gratować, gratowanie, gratownik, gratownica, odgratowywanie, ogratowanie, grat, co przemawiałoby za jego większym upowszechnieniem. Nie znalazłam nigdzie definicji procesu gratowania, ze stron internetowych można jedynie dowiedzieć się, że jest to proces obróbki metalu, zwłaszcza krawędzi, pokrewny szlifowaniu, frezowaniu, fazowaniu, ukosowaniu. Można go wykonywać za pomocą ręcznych narzędzi, takich jak noże do gratowania, ściernice, tarcze szlifierskie, szczotki, ale także za pomocą obrabiarek, urządzeń myjących, wykorzystujących ekologiczne technologie mycia na bazie wody, jak również poprzez technologię ścierania za pomocą np. drobnych kuleczek pod ciśnieniem. Katarzyna Wyrwas PS Formę gratowanie potwierdził specjalista: Nie zamierzam zadawać pytania, lecz odnieść się do udzielonej odpowiedzi dotyczącej terminu gratowanie. Zdecydowanie potwierdzam jako specjalista od obróbki metali, że termin gratowanie oznacza usuwanie tzw. gratów, czyli pozostałości metalu na krawędziach po różnego rodzaju obróbce skrawaniem. Pozostałości te są usuwane przede wszystkim dlatego, że mogą uszkodzić ciało. Usuwa się je również w celu poprawienia estetyki. Zwyczajowo umieszczenie polecenia w dokumentacji technologicznej, aby przedmiot obrobiony ogratować, nie zawiera informacji, jak dużo przy tym należy usunąć metalu. Po prostu trzeba graty (zadziory) usunąć i basta! Inaczej jest z tzw. fazowaniem. Wówczas również usuwa się materiał na krawędzi, ale geometria kształtu ścięcia jest zdefiniowana przez podanie jego wymiaru i kąta ścięcia, np. 1-45°. Na ten temat mówi się w podręcznikach ślusarstwa, zwłaszcza obróbki ręcznej. Pozdrawiam serdecznie i gratuluje inicjatywy prowadzenia takiego poradnika. Dr inż. Bronisław Popkowicz |
Wyrazy obce | 2004-04-29 |
Robię właśnie korektę książki poświęconej turystyce dla wydawnictwa AWF we Wrocławiu. W tekście pojawia się zwrot touroperator. Wydaje mi się, że jest to kalka językowa z jakiegoś języka obcego. Nie znalazłam tego pojęcia w słownikach. Pojawia się ono natomiast nagminnie w ofertach biur turystycznych. Proszę o wyjaśnienie jego znaczenia oraz o wskazówkę, czy mam je zostawić w tekście, czy proponować autorowi jakieś zmiany. | |
Wielki słownik wyrazów obcych PWN pod red. M. Bańki odnotowuje taką nazwę. Pochodzi ona od angielskiego wyrażenia tour operator, a na gruncie polskim można ją również pisać łącznie, tak jak w Pani pytaniu. Wymieniony słownik uznaje touroperatora (wyraz ten jest także odmienny!) za środowiskowe określenie w znaczeniu ‘biuro turystyczne specjalizujące się w sprzedaży imprez zorganizowanych’. Wyraz jest obcy i chyba jeszcze mało znany, dlatego (po konsultacji z innymi językoznawcami) sugerowałabym częstsze wprowadzanie w tekście zamiennika biuro lub biuro turystyczne. Przy pierwszym wystąpieniu touroperatora w tekście należałoby także umieścić w nawiasie polski odpowiednik. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-03-03 |
Co państwo sądzą o takich idiotyzmach jak np. obligacje organizatorów wobec stacji TV? Dla zrozumienia informuję że ang. obligations to zobowiązania lub ekonomicznie obligacje po polsku. Czy można po polsku używać słowa obligacje w sensie ‘zobowiązania’? O innych „cudach” TVP nie wspomnę, jak np. faiter (ang figther ‘wojownik’), z innej książki predykcje (predictions ‘przewidywania’). Obawiam się, że wkrótce znajomość angielskiego będzie niezbędna by zrozumieć polski. Pozdrawiam – Adam. | |
Panie Adamie, językoznawcy (i nie tylko oni) już od dawna dostrzegają i opisują anglicyzjację słownictwa. Zjawisko to jest niepokojące, ale chyba trudno byłoby je zatrzymać, ponieważ wynika z kontaktów polszczyzny z językiem, który dominuje we współczesnym świecie w tekstach różnego typu (technicznych, medycznych, naukowych, reklamowych itd.). Ważnym czynnikiem wpływającym na stan słownictwa są media masowe, a te – jak widać – nie świecą przykładem ani poprawności, ani polskości, zob. powtarzane wielokrotnie słowo edycja, które w polszczyźnie oznacza ‘powielenie drukiem’, obecnie pod wpływem angielskim występuje w połączeniach nowa edycja konkursu, teleturnieju itp. i jest uznane za neologizm znaczeniowy. Polacy coraz częściej mają problemy z właściwą odmianą wyrazów, a polszczyzna powiela nawet obce wzorce składniowe oraz przyrostki słowotwórcze, por. -gate. Nie jest to godne pochwały, ale językoznawcy mają na język dość nikły wpływ, ponieważ to społeczeństwo decyduje, jakich wyrazów używa i jakie nadaje im znaczenia. Polecam zamieszczone na naszej stronie artykuły. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-02-20 |
Chciałbym poprosić o sugestie dotyczące pisowni dwóch terminów informatycznych: cracker i cracking. | |
Wydany w ubiegłym roku Wielki słownik wyrazów obcych PWN pod red. M. Bańki notuje używane w środowisku informatycznym wyrazy cracker (i cracking) w pisowni angielskiej (pochodzące od ang. crack ‘złamać’), dodaje jednak, że istnieje również rzadsza forma kraker (oraz kraking). Jest to w polszczyźnie zapożyczenie nowe i naturalnym zjawiskiem są wahania dotyczące zapisu. W procesie adaptacji zapożyczeń często dochodzi do spolszczenia pisowni i wymowy wyrazów (por. np. ang. sweater > pl. sweter), prawdopodobnie zatem wkrótce częstszą formą będzie kraker. Zauważyć warto, że w słownictwie technicznym używa się wyrazu kraking w znaczeniu proces technologiczny, podczas którego następuje rozszczepianie dużych cząsteczek węglowodorów na mniejsze, stosowany głównie w przemyśle naftowym w celu przerobu ciężkich frakcji ropy naftowej na benzynę i oleje (od ang. cracking). Proces ten nazwano również stosując rodzime elementy gramatyczne – w ten sposób powstał wyraz krakowanie (= kraking). Uważam, że jako Polak ma Pan pełne prawo (a pewnie także i obowiązek) zastosowania pisowni spolszczonej. Zamiast kraking proponowałabym krakowanie, które w kontekście powinno zostać zrozumiane. Katarzyna Wyrwas |
Wyrazy obce | 2004-02-11 |
Jakiego rodzaju jest wyraz show? Spotykam się z użyciem np. niesamowity show, ale także niesamowite show. | |
Na temat tej angielskiej pożyczki słowniki wypowiadają się jednoznacznie: jest to nieodmienny rzeczownik rodzaju męskiego, dlatego też za poprawne należy uznać wyrażenie niesamotity show. Słownik języka polskiego PWN pod red. M. Szymczaka definiuje show jako rodzaj widowiska sceniczno-estradowego, w polszczyźnie zatem synonimami show byłyby wyrazy rodzaju nijakiego: widowisko i przedstawienie. Z tego też zapewne powodu można się spotkać z błędnym używaniem przydawek w rodzaju nijakim (typu !niesamowite show). Katarzyna Wyrwas |
Nazwy własne (pisownia i odmiana) | 2006-01-27 |
Czy można mówić w Ikei? | |
Nazwa IKEA genetycznie jest skrótowcem głoskowym, który – jak dowiadujemy się z internetowego serwisu firmy (www.ikea.pl), a także ze Słownika skrótów i skrótowców J. Podrackiego – powstał z połączenia pierwszych liter imienia i nazwiska założyciela tego przedsiębiorstwa – Ingvara Kamprada – oraz nazw miejsc, w których dorastał: farmy Elmtaryd i parafii Agunnaryd. Jak widać, końcowe -a w tej nazwie nie jest wymienną końcówką odmiany, Polacy jednak podejmują próby „oswojenia” obcej nazwy poprzez jej „ufleksyjnienie”, czyli przypisanie jej do znanych sobie paradygmatów, deklinacji. Skoro zaś zakończenie owej nazwy brzmi podobnie jak rzeczowników idea, kamea, orchidea, to odmieniają IKEA odpowiednio jak wymienione rzeczowniki pospolite. Sądzę, że nie jest to zjawisko, które w polszczyźnie należałoby zganić. Odmiana tej nazwy już się upowszechniła i nie powoduje zakłóceń w komunikacji, nadal bowiem wiadomo, o jaką firmę idzie. Nazwę IKEA można też oczywiście pozostawić w formie nieodmienionej, zwłaszcza gdy jest zapisana wielkimi literami, ale myślę, że normą stało się już odmienianie. Formy odmiany można zapisywać jako zestawienie początkowych wielkich liter i końcówki połączonych łącznikiem (dywizem), np. IKE-i, sądzę jednak, że lepszym rozwiązaniem dla nazwy, która już się zleksykalizowała i nie jest chyba obecnie powszechnie uznawana za skrótowiec, byłoby przyjęcie zapisu z początkową tylko wielką literą, co wiązałoby się oczywiście z dopisywaniem odpowiednich końcówek odmiany bezpośrednio to „tematu”, czyli: M. Ikea, DCMs. Ikei, B. Ikeę, N. Ikeą. Katarzyna Wyrwas |
Nazwy własne (pisownia i odmiana) | 2006-01-27 |
Jaka jest poprawna wersja: Figlarnii czy Figlarni? Figlarnia to tylko nazwa firmy. | |
Skoro Figlarnia, to w dopełniaczu lp. oczywiście Figlarni, przez jedno i. Katarzyna Wyrwas |
Nazwy własne (pisownia i odmiana) | 2006-01-24 |
Jak odmienia się nazwisko męskie Lara w piśmie urzędowym? | |
Nazwisko to odmieniać należy według deklinacji żeńskiej, podobnie jak rzeczowniki typu kara, gitara: M. Jan Lara, D. Jana Lary, C. Janowi Larze, B. Jana Larę, N. Janem Larą, Ms. Janie Larze. Katarzyna Wyrwas |
Nazwy własne (pisownia i odmiana) | 2006-01-17 |
Chciałabym dowiedzieć się, jak prawidłowo powinna wyglądać odmiana nazwiska Jastrząb? Zauważyłam, że szczególnie urzędnicy mają z tym problem, jak odmienić nazwisko to w liczbie mnogiej? | |
Polskie nazwiska męskie zakończone na -ąb, -eł, -oł, takie jak Jastrząb, Gołąb, Jarząb, Dąb, Kozieł, Kozioł, Kocioł itp. mogą odmieniać się w dwojaki sposób. Możemy je odmieniać tak samo, jak analogiczne rzeczowniki pospolite (gołąb, jastrząb, jarząb, dąb, kozieł, kozioł, kocioł), a więc: Jastrzębia, Jastrzębiowi, Gołębia, Gołębiowi, Jarzęba, Jarzębowi, Kozła, Kozłowi, Kotła, Kotłowi (nazwiska jednosylabowe odmieniamy jednak wyłącznie bez oboczności, czyli np. Dąb – Dąba, Dąbowi). W starannej polszczyźnie natomiast – i taki sposób polecam – przyjęto formy odmiany bez oboczności głoskowych, a zatem odmieniać należałoby: Gołębia, Gołębiowi, Jarzęba, Jarzębowi, Jarzębowi, Kozieła, Koziełowi, Kozioła, Koziołowi, Kocioła, Kociołowi. Na koniec tego wywodu podaję formy interesującego Panią nazwiska: lp. M. Jastrząb, DB. Jastrząba / Jastrzębia, C. Jastrząbowi / Jastrzębiowi, N. Jastrząbem / Jastrzębiem, Ms. Jastrząbie / Jastrzębiu; lm. M. Jastrząbowie / Jastrzębiowie, DB. Jastrząbów / Jastrzębiów, C. Jastrząbom / Jastrzębiom, N. Jastrząbami / Jastrzębiami, Ms. Jastrząbach / Jastrzębiach. Katarzyna Wyrwas |